niedziela, 18 stycznia 2015

Rozdział 2 - " Potrzebujemy dziewczyny do okupu "

Rozdział dedykowany simpleelements, która jako jedyna skomentowała mój poprzedni rozdział za co bardzo jej dziękuję :D 
A was proszę o komentarze, ponieważ nie wiem czy ktoś czyta w ogóle mojego bloga. 

Lily POV

Po tym jak usłyszałam, ze moim nowo poznanym kolegą jest chłopak przed, którym ostrzegała mnie Carla przestraszyłam się i po prostu uciekłam. Ponoć jest dilerem, chodzi na imprezy tylko po to by pójść z laską do łóżka i lubi wpadać w kłopoty. Sama nie wiem czemu uciekłam. Po prostu stchórzyłam, jak zawsze. W sumie wydawał się być całkiem miły.  Chociaż może był taki tylko dlatego, że chciał się ze mną przespać. Ta wersja wydaje mi się być bardziej prawdopodobna. Ale..z drugiej strony, gdy z nim rozmawiałam widziałam szczerość i co dziwne smutek w jego oczach. Tak może powiecie teraz, że jestem dziwna, ale czasami z oczu można odczytać bardzo dużo.


Wstałam rano i poszłam do mojej garderoby po ciuchy. Było dzisiaj bardzo słonecznie więc wybrałam ten zestaw. Włosy związałam w wysokiego kucyka. Powędrowałam do kuchni chcąc zrobić sobie jakieś śniadanie. Wchodząc do pomieszczenia zauważyłam karteczkę na której widniał napis:

" Kochanie poszłam do lekarza. Musisz iść do sklepu i kupić to co zapisałam ci na karteczce. Wrócę niedługo. Babcia. "

Do tego był doczepiony skrawek papieru, na którym widniały nazwy produktów, które musiałam zakupić. Otworzyłam lodówkę z myślą, że znajdę coś do jedzenia, jednak moim oczom ukazał się tylko ser i dżem. Stwierdziłam, że najlepiej będzie jak pójdę już do tego sklepu i kupię to co potrzeba, a wtedy będę mogła zjeść porządne śniadanie.

Szłam do sklepu słuchając muzyki. Drogę do sklepu znałam na pamięć, więc zamknęłam oczy i zaczęłam cicho nucić sobie melodię piosenki. W pewnym momencie ktoś złapał mnie na ręce i zaciągnął w stronę samochodu. Próbowałam się wyrwać ale to nic nie dało, ponieważ ten ktoś był bardzo silny i nie miałam szansy na wydostanie się z jego ramion. Gdy chciałam krzyknąć mężczyzna zasłonił mi ręką usta i włożył do bagażnika jakiegoś samochodu. Nie wiedziałam kto to, ponieważ miała na sobie kominiarkę. Wiedziałam tylko, że jest to mężczyzna z racji tego jaki był silny. ( Można to też wywnioskować po jego dłoniach, które udało mi się zobaczyć, gdy zakrywał mi usta. ) Po chwili wepchnął mi coś do ust, a mi momentalnie rozmazał się obraz i skończył mi się film.


Justin POV

Całą noc nie mogłem przestać myśleć o Lily. Nie rozumiem czemu wtedy uciekła. Przecież nic jej nie zrobiłem. Chciałem z nią tylko porozmawiać. Dziwna z niej dziewczyna. Postanowiłem nie zadręczać się dłużej tym ciągłym myśleniem i iść w końcu coś zjeść. Dochodziła 10.00, więc chłopacy już dawno wstali i siedzieli w salonie o czymś zawzięcie debatując. Zauważając mnie schodzącego po schodach Luke od razu się odezwał.
- Justin. Mamy robotę i musisz wykonać ją ty. - Powiedział poważnym tonem, a ja dałem mu znak żeby mówił o co chodzi. - Chodzi o to, że potrzebujemy dziewczyny do okupu, a tak się składa, że przejrzałem nowe dziewczyny w szkole i wpadła mi jedna w oko, która może nam się przydać.- Mówiąc to podał mi zdjęcie dziewczyny. W pierwszym momencie nic nie zauważyłem, lecz po chwili zorientowałem się, ze to jest ta sama dziewczyna, z którą rozmawiałem wczoraj. Do zdjęcia dołączone były informacje o Lily. Przeczytałem je szybko po czym powiedziałem :
- Ale po co nam ona jeśli nie ma rodziców tylko biedną babcie, która nie da nam dużo pieniędzy za ta dziewczynę ? - Spytałem nie wiedząc, o co w tym wszystkim chodzi.
-Tak to prawda. Lecz to nie jej babcia chcę ją od nas kupić, tylko Fredo. Na pewno go pamiętasz. - Pamiętałem Fredo. Kiedyś kupował od nas narkotyki, jednak później trafił do więzienia i więcej o nim nie słyszałem.- Miesiąc temu wyszedł z więzienia. Potrzebuje dziewczyny, która zaspokoi jego potrzeby seksualne.- Na te słowa, aż się we mnie zagotowało. Niby nie znałem tej dziewczyny, ale wiedziałem, że nie może ona dostać się w ręce tego debila.
-Ale po co mu jakaś niedoświadczona pierwszoklasistka ? Lepiej weźmy jaką ode mnie z grupy. - Powiedziałem chcąc przekonać go, że ta dziewczyna się do tego nie nadaje, jednak on dalej trzymał się swojej decyzji.
-Fredo lubi niedoświadczone. - Odrzekł dodając po chwili. - A co cię to w ogóle obchodzi ? Znasz ją ?
-Nie, nie znam. - Skłamałem nie chcąc wszczynać jakiś dziwnych podejrzeń.
- A więc wykonasz swoją robotę...Babcia dziewczyny poszła do lekarza, a dziewczyna na pewno gdzieś wyjdzie. Masz czatować pod jej domem i gdy tylko wyjdzie zabrać do samochodu i przywieść tutaj. Zrozumiano ? -Powiedział władczym tonem na co ja skinąłem głową i ruszyłem w stronę garażu gdzie zaparkowane było moje lamborgini. Choć nie bardzo chciałem to robić musiałem. Zresztą co ja się będę nią przejmował ? Dziwka jak każda inna. Nie uważasz tak. Odezwał się głos w mojej głowie, a ja tylko potrząsnąłem głową i ruszyłem pod adres, który podał mi Lucke.

Po niecałych 20 minutach. Dziewczyna wyszła z domu i skierowała się w stronę sklepu. Postanowiłem zostawić samochód koło parku i poczekać tam na dziewczynę, a później porwać. Długo czekać nie musiałem. Lily szła z zamkniętymi oczami i słuchawkami w uszak co dawało mi pewność, że nie usłyszy mnie jak będę do niej podchodził od tyłu. Ubrałem czarną kominiarkę i ruszyłem w stronę brunetki. Złapałem ją za ręce i zaciągnąłem w stronę parku drugą ręką zasłaniają jej usta by nikt nas nie usłyszał gdy będzie wołała o pomoc. Trochę się wyrywała, jednak ja byłem silniejszy. Wrzuciłem ją do bagażnika wpychając do buzi tabletkę na sen. Natychmiastowo zasnęła, a ja ruszyłem w stronę domu.




______________________________________________________________________________

No i mamy rozdział drugi.
Mam nadzieję, że się wam podoba i nie ma dużo błędów.
Prosiłabym was też o komentarze, ponieważ chcę wiedzieć czy ktoś to czyta, czy piszę to tylko sama dla siebie.

PS. Przypominam o ankiecie po lewej stronie. :D
Do następnego. :*

3 komentarze: