środa, 21 stycznia 2015

Rozdział 3 - " Za duzo być chciała wiedziec kochanie "

Lily POV

Obudziłam się cała obolała. Dopiero po chwili zorientowałam się, gdzie jestem. Zdarzenia z wczoraj zaczęły do mnie powoli docierać. Nie wiedziałam, gdzie jestem. No..może poza tym, że jestem w jakiejś piwnicy bez okien i leżę na brudnej podłodze. Chciałam wstać, ale coś mnie trzymało. Odwróciłam się i zauważyłam, że moje ręce są przywiązane do jakiejś belki stojącej przy ścianie. No normalnie super !

Po półgodzinnych próbach uwolnienia moich rąk poddałam się i po prostu usiadłam przy ścianie. Chciałam żeby ktoś tu teraz wszedł i powiedział do jasnej cholery co ja tu robię. Jak na zawołanie drzwi się uchyliły, a do pomieszczenia wszedł chłopak, który wydawał mi być się znajomy, jednak nie mogłam sobie przypomnieć skąd go kojarzę. Szatyn podszedł do mnie i położył obok szklankę z wodą na co ja spojrzałam się na niego dziwnie.
- Coś nie tak ? - Spytał, a ja dopiero teraz sobie przypomniałam skąd znam chłopaka. To ten sam chłopak, którego spotkałam po imprezie. Kolejny raz spojrzałam na niego ze zdziwieniem i kpiną w oczach.
-Nie wszystko  w porządku tylko zostałam porwana przez chłopaka, którego poznałam na imprezie. Nie wiem gdzie jestem i po co w ogóle tu jestem. Nie wiem co się dzieje, a ty przychodzisz mi jak gdyby nigdy nic i kładziesz mi przed nosem szklankę wody wiedząc, że mam związane ręce. - Odpowiedziałam, a szatyn cicho się zaśmiał po czym podszedł do mnie bliżej i uwolnił moje ręce, a ja natychmiast złapałam się za obolałe nadgarstki.
-Napij się wody.- Powiedział Justin, po czym podał mi do rąk szklankę. Niechętnie ją wzięłam nie wiedząc czy przypadkiem czegoś mi tam nie dosypał. Chłopak chyba zauważył moje wątpliwości. - Nie martw się. Nic ci tam nie dosypałem. A teraz pij. - Odrzekł szatyn cały czas wpatrując się we mnie i śmiejąc cicho pod nosem.
- Co cię tak bawi ? - Spytałam z irytacją w głosie.
- Jesteś pierwszą dziewczyną jaką porwaliśmy, która nie przejmuje się tym czy jej sukienka się nie pogniotła albo, czy włosy jej nie oklapły. - Zaśmiał się chłopak puszczając mi oczko. Ja po krótkim zastanowieniu powiedziałam.
- Czy ja się nie przesłyszałam ? Nie jestem jedyną dziewczyną, którą porwaliśMY ? Czyli nie tylko ty mnie porwałeś ? O co w tym wszystkim chodzi do jasnej cholery.- Krzyknęłam dając nacisk na niektóre słowa. Jednak Justin jakby nic sobie z tego nie robił ruszył w stronę drzwi.
- Za dużo być chciała wiedzieć kochanie. - Puścił mi oczko po czym wyszedł zamykając i zakluczając za sobą drzwi.

Teraz już totalnie nie wiem o co w tym wszystkim chodzi. Nie wiem po co tu jestem i ile tu jeszcze będę. Mam tylko nadzieję, że moja babcia się o mnie nie będzie bardzo martwić bo to mogłoby zaszkodzić jej zdrowiu, ponieważ moja babcia ma problemy z sercem i chociażby mały stres może zaburzyć pracę rytmu serca. Już kilka razy jej się to zdarzało, jednak nie ma co ryzykować. Bardzo chciałabym być teraz w swoim łóżku, a nie w tej, jak myślę, piwnicy. Do tego wszystkiego kompletnie nie wiem czemu Justin tak się zachowuje. Gdy poznałam go na imprezie i gdy nie wiedziałam kim jest wydawał się być miły, spokojny no i oczywiście bardzo przystojny. Oczywiście teraz tez jest bosko przystojny jednak jego wyraz twarzy bardzo się zmienił. chociaż wtedy było ciemno widziałam jego idealne rysy twarzy i idealnie ułożone włosy. On sam wtedy też wydawał być się normalny. A  teraz całkiem zmieniłam o nim zdanie. Nie wiem po co mnie tu trzyma, ale wiem tylko tyle, że nie chcę mieć z tym kolesiem nic wspólnego.

Justin POV

Wyszedłem od Lily i ruszyłem w stronę mojego pokoju. Musiałem coś dzisiaj wciągnąć bo jest godzina 11.00, a ja jeszcze nic dzisiaj nie brałem.  Podszedłem do komody i wyciągnąłem z jednej z szuflad małą paczuszkę, w której znajdował się biały proszek po czym wysypałem go na rękę i wciągnąłem. Od razu poczułem wielką ulgę. Wiedziałem, że mi to szkodziło jednak nie chciałem z tym kończyć dzięki narkotykom mogłem się odstresować i trochę rozluźnić.

Położyłem się na łóżko i rozmyślałem o tej dziewczynie. Niby nie ma w sobie nic takiego. Jednak jest tak cholernie piękna. Nie chciałem jej tu więzić jednak nie mam tu nic do gadania. Jeszcze bardziej przerażał mnie fakt, że niedługo stanie się czyjąś dziwką i chociaż tego nie chciałem do tego dopuścić nic nie mogłem zrobić. Powiecie teraz, że jestem jakiś chory no bo po co ja się w ogóle przejmuję jakąś obcą dziewczyną, jednak Lily ma coś w sobie co mnie do niej przyciąga. Nie zachowuje się tak jak inne dziewczyny, które chcą się ze mną tylko zabawić w łóżku. Ona nawet o tym nie pomyślała,a co dziwne uciekła gdy dowiedziała się kim jestem. Rozumiem, że dużo osób się mnie boi tak jak już wcześniej wspominałem, ale żadna dziewczyna z naszej szkoły nie przepuściła by okazji, żeby pobyć ze mną chwilę sam na sam, a ona tak po prostu uciekła i to sprawiało, że chciałem ją bliżej poznać.

Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Marco.
- Stary mamy problem...Fredo został zamordowany. - Słysząc słowa przyjaciela ucieszyłem się bo po pierwsze ten debil już nie żyje, a po drugi Lily nie będzie musiała już być jego sex zabawką.
- To chyba nie ma już po co trzymać tej dziewczynie nie ?
- I właśnie w tym problem, że nie możemy jej teraz wypuścić. - Spojrzałem się na blondyna pytająco. - Chodzi o to, że policja już jej szuka, a jak ona się pojawi będą chcieli wiedzieć kto ją porwał, a wtedy ona wszystko wyśpiewa.
- Ona im nic nie powie. Nie jest głupia. Jestem pewny, że jak jej powiemy to nas nie wyda. - Powiedziałem stanowczo.
- Nie Bieber nie możemy ryzykować. Ale nie martw się mam plan. - Marco zrobił chwilę przerwy po czym dodał. - Musisz ją w sobie rozkochać tak, że nie będzie świata poza tobą widziała i wtedy na pewno cię nie wyda. Jak sprawa umilknie ty z nią zerwiesz i wyjedziemy z tego miasta, żeby policja nie mogła nas znaleźć...


_____________________________________________________________________________

No i jest już 3 rozdział.
Bardzo się ciesze ponieważ jest już 100 wyświetleń. Wiem, że uznacie mnie teraz za głupią bo jak czytam niektóre blogi to po pierwszym rozdziale mają 1000 wyświetleń, jednak ja cieszę się z tej mojej małej ilości wyświetleń i z tego jednego komentarza pod 2 rozdziałem, który nawet nie był z nim związany, ale co tam :D
Nie chcę was zmuszać kochani do komentowania, bo sama się bulwersuję jak widzę, że na blogu autorki piszą, że za 10 kom. będzie kolejny rozdział, Ja uważam, że jeśli nie będziemy nikogo zmuszać do komentowania to te komentarze będą bardziej szczere niż taki wymuszony. Jednak nie uważam też, że nie trzeba w ogóle komentować.
Tak więc do następnej notki.  :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz